Stało się ze mną coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Coś, co już było rozpoczęte, ale co świadomie odrzuciłam na rzecz codziennego życia i pozornej samodzielności. Doznałam oświecenia, zrozumiałam to, o czym słyszałam, ale czego pojąć nie mogłam. * * * * * * * * * * Oddałam Bogu swój czas. Dałam mu swoją modlitwę. Była systematyczna, radosna, długa. Czasem męcząca, odmawiana w pośpiechu, smutku i cierpieniu. Oddałam się Maryi. Przemodliłam wszystkie swoje pragnienia i potrzeby. I chociaż modliłam się w różnych intencjach (a zwłaszcza tej jednej - najbardziej palącej) zrozumiałam słowa św. Jakuba: "Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz." Ta modlitwa, która trwa w moim życiu od 13 maja ma ogromny wpływ na mnie samą. Nagle uświadomiłam sobie, że jest jak jest nie dlatego, że nie mogę otrzymać tych łask, ale dlatego, że nie jestem na nie gotowa. Nie jestem gotowa aby to wszystko osiągnąć . Jestem cz...
Jednorazowy akt oddania się Bogu nie załatwia sprawy ludzkiego samopoczucia raz na zawsze. Nadal możesz być człowiekiem zagubionym, który tylko na chwilę zasłonił oczy udając, że wszystko jest w porządku. Budując życie na skale Bóg nie obiecuje, że burza nie nadejdzie, a jedynie mówi o tym, że łatwiej nam będzie ją znieść. We współczesnym świecie bardzo trudno jest pozostać na ścieżce, która prowadzi nas ku temu, co dobre dla nas. Ciągle jesteśmy rozpraszani codziennością i jej aspektami. Zarabianiem pieniędzy, zakupami, ludzkimi potrzebami, kontaktem z najbliższymi, światem kreowanym przez konsumpcjonizm i media. Człowiek XXI wieku, który się w tym wszystkim nie odnajduje, który łatwo traci kontakt ze swoim wewnętrznym "ja" ciągle jest rozpraszany zewnętrznymi bodźcami, które ani trochę go nie uszczęśliwiają. Uzmysłowiłam sobie, że takie lawirowanie pomiędzy światem wnętrza, a zewnętrzem nie jest darem. Z tym problemem walczy ogromna ilość ludzi. Pewnie nawet nie zdaję sobi...
Rok 2017 jest dla mnie bardzo intensywnym. Wreszcie znalazłam w sobie siłę do realizacji marzeń. Tego roku zaliczam wszystko co skrajne. Byłam na najdalej wysuniętym na zachód krańcu Europy w Portugalii. W wakacje przemierzyłam całą Polskę by spędzić cudowne dni nad cudownym polskim morzem w towarzystwie cudownych ludzi i zajmując się najcudowniejszą rzeczą na świecie - MUZYKĄ. :) Mamy końcówkę sierpnia, lato powoli ustępuje miejsca jesieni. Czuć w powietrzu nadchodzący wrzesień i... powrót do szkoły. I chociaż te powroty już mnie od dawna nie dotyczą to, co roku czuję to samo podniecenie i euforię na myśl o nowym początku. Chyba dlatego podsumowania roku łatwiej przychodzą mi teraz, a nie pod koniec roku. A więc... Podsumowując... :) Ostatni rok uważam za bardzo udany. Powróciłam do muzyki i uświadomiłam sobie, że to jest właśnie moja droga życiowa. Profesjonalnie uczę się śpiewać, zaliczyłam obóz wokalny w sierpniu, zdobyłam ogromną wiedzę na temat pracy wokalnej, szlifowani...
Komentarze
Prześlij komentarz