I LOVE PORTUGAL!


Marzec 2017 roku zapamiętam na długo. Odkryłam na czym tak na prawdę mi zależy i czego w swoim życiu więcej tolerować nie będę. Zrozumiałam co, w tej ziemskiej egzystencji, przynosi mi najwięcej radości, ukojenia i wewnętrznego spokoju. Zagnało mnie także w najodleglejszy zakątek Europy co pozwoliło mi zakochać się w  niesamowitym klimacie Portugalii.

To była moja pierwsza zagraniczna podróż i wstyd się przyznać, ale podchodziłam do niej sceptycznie. Co niby może mnie zauroczyć w kraju, o którym nie mam zielonego pojęcia? Już pierwszego dnia zrozumiałam jak baaardzo się myliłam.

Od lewej: uliczki Lizbony, rafa koralowa w oceanarium w Lizbonie, obraz Matki Boskiej Fatimskiej złożony z ceramicznych płytek wykonany przez ulicznego artystę, kamienice Lizbony.

Wylądowaliśmy w Lizbonie w niedziele. Było dosyć późno żeby zacząć eksploatację miasta, ale doszliśmy do wniosku, że w końcu przylecieliśmy zwiedzać, a nie koczować w hotelu. Mimo zmęczenia udaliśmy się w podróż przed siebie. I tu Portugalia zachwyciła nas po raz pierwszy. Ciasne uliczki, które to na zmianę spadały mocno w dół i wystrzeliwały w górę. Wysokie, kolorowe kamieniczki, które całe obłożone były przepięknymi ceramicznymi płytkami o orientalnych wzorach. Monumentalne budowle, które jednocześnie urzekały swoją delikatnością. I ludzie. Uśmiechnięci! Zadowoleni z życia! Nie przejmujący się niczym! Tak powitała nas Portugalia.

Kolejne dni podróży były już tylko lepsze. Stadion Benficia Lisboa, wycieczka po Lizbonie w wagoniku tramwaju linii 28, oceanarium. Za każdym razem byliśmy coraz bardziej pod wrażeniem tego pięknego miejsca. Czułam się jak w bajce. Jakbym przeniosła się w czasie. 

Portugalia mocno kojarzy się z żeglugą. Nic w tym dziwnego, bo... ;)

Portugalia to bardzo religijny i związany z żeglugą, z morzem, oceanem i wodą kraj. Nie bez przyczyny. To w końcu ojczyzna największych odkrywców geograficznych, ludzi, którzy pomimo własnego strachu wsiadali na statek i płynęli w kierunku końca świata. Jest to kraj ludzi niezwykle tolerancyjnych, którzy od wieków spotykali się z innością, z nowością, dlatego niewiele jest ich w stanie zniesmaczyć, na niewiele spraw są w stanie się zamknąć i powiedzieć "NIE". Przez wieki czerpali inspirację z wielu kultur, a najwięcej zaadaptowali na własne potrzeby z kultury arabskiej, bo nie kto inny jak właśnie Arabowie podbili Portugalię niemal w całości i na jakiś czas nie opuszczali tych ziem. 

Od lewej: wszechstronne zastosowanie płytek w architekturze Portugalii, palmy, pomarańcze, drzewa cytrynowe rosną na ulicy, a propos uliczek... trzeba mieć niezłą kondycję żeby piechotą przejść przez miasto. 

Portugalia na tym podboju jedynie skorzystała. Mnóstwo pięknych zamków i budowli wybudowana została przez przyjezdnych, a w związku z tym, że Arabowie budowali niezwykle potężnie i trwale większość tych perełek architektonicznych stoi do dziś i zachwyca swoją bajkowością. Portugalczycy od Arabów zapożyczyli również sposoby wzornictwa i zamiłowanie do płytek ceramicznych, które przenieśli z wnętrz na fasady swoich domów.

Ale najpiękniej było nad oceanem :)

Ale najpiękniej było nad oceanem. Nie sądziłam, że jego widok, rozciągającego się po horyzont i łączącego się subtelnie z niebem aż tam mnie zachwyci. Mogłabym tam stać godzinami, słuchać szumu fal i topić wzrok w błękicie. Mimo, że pogoda nie była raczej letnia, a bardziej... zimowa. :) Ocean Atlantycki wcale spokojnym nie był. Chyba dlatego tak bardzo rozbawił mnie widok łowiących nad oceanem rybaków. 

Portugalia niesamowicie nas zauroczyła. Mogłabym o tej mojej wielkiej przygodzie opowiadać godzinami, ale... byłoby to wielce niestosowne. W końcu nie opowiada się całej fabuły książki, jeśli chce się zachęcić znajomego do jej przeczytania. ;)

Poza niewątpliwymi walorami krajoznawczymi tej "wycieczki" mogę z całą pewnością stwierdzić, że to doświadczenie jeszcze bardziej mnie uwrażliwiło. Na piękno obcej kultury, języka, piękno i potęgę natury. Zrozumiałam, że nie warto całe życie trzymać się jedynie swojej miedzy nawet, jeżeli jest najpiękniejsza i najbardziej nam odpowiada. Po prostu warto czasem spojrzeć na miedzę sąsiada. A może uda nam się dostrzec w niej coś równie pięknego i urokliwego co u nas? Warto być człowiekiem o otwartej głowie, sercu i duszy. Tyle wtedy można wyłapać dobroci ze świata. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

The Good Place. "What we owe to each other".

ATLAS SZCZĘŚCIA

kilka słów do siebie samej